14 marca 2013

Życie napisało kolejny, najsmutniejszy rozdział historii Leosia vel Luzika.

Leonek nie żyje.

Wszystko wydarzyło się nagle  i niespodziewanie w przeciągu kilku godzin…

 Umarł dowieziony do Lecznicy, na rękach swej opiekunki, p. Bożeny.

Leoś dzień wcześniej wyskubywał sobie jednorazową pieluchę. Mógł połknąć absorbent jaki w nich się znajduje, mógł się też zachłysnąć wymiotując albo  zawiodło serduszko ? Nie wiadomo.

 

Podobno psy nie mają poczucia czasu.

Myślę , że nieważna jest długość psiego życia a jego jakość i Leosiowi los podarował rok radosnego, beztroskiego życia, w którym był kochany, zaopiekowany,  najważniejszy.

Dzięki Niemu i dla Niego  spotkało się ze sobą realnie i wirtualnie wielu, wielu ludzi. Wrażliwych, dobrych, empatycznych.

 To z pewnością zaowocuje ….

04-09-2012
Najnowsze informacje;
Niestety, intensywna rehabilitacja i leczenie farmakologiczne
nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
Nadzieje na to że Leoś odzyska  władzę w łapeczkach ostatecznie rozwiała kolejna
konsultacja u Specjalisty.
Musimy pogodzić się z faktem że Leoś nigdy nie będzie chodził i zaakceptować go takim jaki jest.
A jest pełen radości,  temperamentu i wielkiej  woli życia . Zupełnie nie zdaje sobie sprawy z ograniczeń jakie niesie porażenie tylnych łapek. Uwielbia zabawy, spacery, szaleństwa z innymi psami….
Na swoim inwalidzkim wózeczku zadziwia wszystkich swoją sprawnością.
Ale wózeczka Leon sam sobie nie przypnie. Potrzebuje troskliwych opiekunów…. Czy ich znajdzie?
 Leon jest radosny i pełen nadziei! Nie wie, że jego życie leży tylko i wyłącznie w Państwa rękach!
Szukamy nowego domu dla Leosia. Wprawdzie ma teraz opiekę najlepszą z możliwych, ale sytuacja życiowa opiekunki nie pozwala na dalsze zajmowanie się z Leosiem.
Czy dostanie  szansę na nowe życie ?

Pilnie szukamy dla Niego  domu;  Domu wyjątkowego ,  bo dla wyjątkowego psiaka.
Kontakt: mniejsi.adopcje@onet.pl, tel.502329612,.

16-07-2012

relacja z domku tymczasowego gdzie przebywa Leoś:

Otóż razem z Panią Roksaną, moją mamą i moją córką wybrałyśmy się z naszymi pieskami na spacer. Pani Roksana wzięła ze sobą swoją suczkę Holy i nasz Leoś po prostu się zakochał!! Tak strasznie chciał się z nią bawić, dogonić ją oraz Aglisia, że w efekcie uruchomił tylnie nóżki !

Jeszcze podczas zabaw na łące nie pamiętał do czego nóżki ma, jednak już nad wodą, zakochany w Holy widać jeszcze bardziej, postanowił spróbować spłodzić potomstwo A żeby to się udało potrzebował nóżek. To doprowadziło do tego, że już bardzo zdenerwowany, że mu nie wychodzi podwinął prawidłowo tylną łapkę i podniósł się na niej!! Mięśnie są jeszcze za słabe, więc szybko usiadł z powrotem, ale to już bardzo duża rzecz! Potem sam chętnie pływał, bo pływała Holy i tak oto, znowu aby dorównać reszcie, sam uruchomił obie tylne łapki i machał nimi normalnie, a wychodząc na brzeg już stąpał po dnie. Jest to jeszcze nieudolne i nie w takim tempie, jak przebiera łapkami przednimi, jednak akurat te cuda zdarzyły mu się pierwszy raz !!

Jesteśmy dumne.

Pani Roksana wspominała, że wiele zależy też od stymulacji mózgu – czyli motywacji – bo Leon już nauczył się życia bez łap i nie pamięta jak prawidłowo się chodzi.

Więc wczoraj sobie przypomniał.

Konkluzja jest chyba taka, że jak większość panów – Leon myśli wyłącznie jedną częścią swojego ciała i postawić na nogi może go jedynie rasowa kobieta.

W załączniku przesyłam więc zdjęcia, nie uchwyciłam momentu kiedy wstał na łapkę, ale za to udało mi się pokazać go w innych równie ciekawych pozycjach.

10-07-2012

Leoś już rozpoczął zabiegi fizykoterapii:

.”..Pies potrafi pomachać ogonem gdy się cieszy, porusza tylnymi łapkami, myślę też że czucie głębokie troszkę się poprawiło (dzisiaj już średniomocny ucisk łapy powodował jej wyrywanie , a jeszcze we wtorek musiałam ściskać go z całych sił żeby zareagował).
Leoś ma bardzo silne przednie łapy, świetnie sobie na nich radzi i mam czasem takie wrażenie, że po prostu nie ma ochoty wkładać wysiłku w poruszanie tylnymi łapami, które pozbawione mięśni w ogóle nie chcą go słuchać .
Na chwilę obecną pies chodzi praktycznie na kolanach. Martwię się, że będzie kłopot z otarciami na skórze, jednak o ile jeszcze końcówki łap można zabandażować o tyle kolana już nie specjalnie.
Zaleciłam p. Darii żeby często stawiała go na łapkach. Przy bardzo delikatnym podparciu jest w stanie ustać kilkanaście sekund. Porównując z pierwszym dniem uważam, że to malutki sukces…”

Pływa w baseniku:

jeździ w wózeczku:

29-06-2012

z relacji Pani Darii:

Pisałam tam o postępach Leosia, o tym jak wiele serca wkłada Pani Roksana w rehabilitację pieska i że dziś w nagrodę zamerdał do niej ogonkiem!!

Moje wrażenia są takie, że Leoś chyba stabilniej staje na jedną tylną łapkę, że potrafi dłużej się na niej utrzymać i bardziej reaguje na bodźce. Teraz ćwiczy bardzo intensywnie – z Panią Roksaną 2 godziny do południa i po południu około 2 godzin ze mną lub z moją mamą. Potem wieczorem ma akupunkturę i naświetla się lampą Bioptron. Dbam o prawidłowe ułożenie jego nóżek także podczas siedzenia czy leżenia, bo teraz najważniejsze, aby mięśnie, które prawie zanikły pobudzić znowu do działania. Na prośbę Pani Roksany nawet drapię Leosia jego własną łapką i wydaje się zdziwiony, że ma jeszcze jedną Z Panią rehabilitantką bardzo się zaprzyjaźnił i dzięki temu zabiegi znosi bardzo dobrze, czasem nawet usypia! A tak jak wspominałam, Pani Roksana bardzo się losem Leosia przejmuje i czasem już po zabiegach zostaje ze mną i pomaga mi go wyprowadzić na spacer, czy popływać w basenie. Czasem zostaje nawet 3 godziny! To wielka pomoc za którą bardzo Pani dziękuję, pewnie sama nie dałabym rady aby w takim stopniu zadbać o rehabilitację Leona.

Pani Roksana konsultowała jego stan z zaprzyjaźnionym lekarzem wet. i oboje stwierdzili, że przy takich reakcjach, rdzeń nie może być zerwany, może jest uszkodzony, ale nie zerwany i pomimo, że Pani Roksana jest ostrożna w ocenie postępów to ma nadzieję na to, że Leoś w końcu wstanie...”

Leon z Sosnowca , z zamarzajacej kałuży .

Dostaliśmy prośbę o pomoc w rehabilitacji i znalezieniu domu , choćby tymczasowego dla tego ślicznego pieska.
Idealne byłyby okolice Katowic, Mikołowa gdyż są tam Ośrodki Rehabilitacji Zwierząt.
Piesek ma zachowane czucie głębokie co dobrze rokuje.
Jest młody, pełen woli życia. Przy intensywnej rehabilitacji wspomaganej farmakologicznie bardzo szybo stanął by na 4 łapki.
Czy ktoś da mu tą szansę ? 

Leoś został znaleziony przez Panią Darię w Sosnowcu w lutym 2012. Środek zimy, mróz  i potracony pies leżący
w zamarzajacej kałuży. Wiele samochodów przejechało obok Leosia obojętnie:-( Pani Daria się zatrzymała.
Pies krwawił i wył z bólu. Natychmiast został zabrany do weterynarza,
gdzie stwierdzono złamanie miednicy i rozpoczęto leczenie.

Miednica sie zrosła i pies powinien zacząć chodzić, Pani Daria czekała na to każdego dnia .
Minęły trzy miesiące a Leoś nadal nie potrafi stanąć na tylne łapki. To karygodny błąd ze strony lekarza że nie zrobił
w lutym prześwietlenia RTG. Pokazałoby to uszkodzenie kręgosłupa. 🙁 

6 czerwca 2012 rozpoczęliśmy nasze działania. Pierwszym etapem była wizyta u Pana dr Gierka, zrobione RTG wykazały złamanie kregosłupa. Nastepny krok zawiódł nas do Pani dr Olender neurologa, po wnikliwej analizie zalecono zrobienie rezonansu magnetycznego aby dokładnie określić czy jest potrzebna operacja czy wystarczy rehabilitacja. 

Piesek jest niesamowity, tak bardzo chce żyć, jest młodym psiakiem i energia go rozrywa.

Zrobimy wszystko co w naszej mocy aby mu pomóc.

Prosimy o wsparcie, sami nie damy radę 🙁

19 czerwca – jesteśmy po konsultacji u dr Szczypki, który zalecił jak najszybciej rozpocząć rehabilitację w postaci elektroakupunktury i pływania. Pierwsze zdjęcia z pływania:

 

 OP BKAM