Już po Świętach, więc bierzemy się do odchudzania i działania. W środę mamy zaplanowany bardzo ważmy zabieg operacyjny bezdomnego Walentego. Jeśli możecie dorzućcie od siebie grosik. On ma tylko nas.

Oto Jego historia.

^..^^..^^..^^..^^..^^..^^..^^..^^..^^..^^..^^..^^..^

Złamana miednica, bezwładna nóżka. Walenty cierpi, bez operacji umrze. Pomóżcie.Ile dzielności trzeba w sobie mieć, by kilka tygodni wytrzymać ból złamanej miednicy? Jeśli ktoś z Waszych bliskich (lub Wy sami) doświadczył takiego urazu, to wie o czym piszemy. Konieczne jest wtedy całkowite unieruchomienie, by mógł się zrobić zrost kostny. Tak się dzieje u ludzi i przy prostych pęknięciach, prostych złamaniach. U Walentego złamanie okazało się skomplikowane i ten zrost nie miał żadnych szans powstać. Kość jest złamana skośnie i dodatkowo doszło do przemieszczenia. W chwili obecnej przesunięte części miednicy zaczynają uciskać jelita.Kotek jest ofiarą wypadku samochodowego. Jest domowy ale właściciel się nie odnalazł, a kot nie ma czipa. Udzielono mu pierwszej pomocy u wet. na koszt jednej z okolicznych gmin. Dostał leki i został „wypisany do domu” z zaleceniami ograniczenia ruchu (klatka kennelowa). Pani, która go znalazła dała mu „zastępczy dom”, bo inaczej Walenty trafiłby do schroniska. Opiekowała się nim przez pierwsze 4 tygodnie od wypadku. Zaniepokoiło ją jednak zbyt powolne wracanie do zdrowia, wleczenie tylnej nogi, problemy z wypróżnianiem, których wcześniej nie było. Zadzwoniła do nas z prośbą o ratunek. Poprosiliśmy o zdjęcia, filmik, żeby zobaczyć w czym rzecz. To co zobaczyliśmy było bardzo smutne. Śliczny, jakby pogodzony z losem kaleki biało-rudy kotek wstaje, chodzi, wlecze jedną nóżkę po ziemi. Za chwilę siada, bo poruszanie się ewidentnie go boli. Zwija się potem w kłębuszek i leży już jakby w półśnie. Zostawić takiego biedaka? Nie pomóc? Nie spróbować? Niech żyje i boli go coraz bardziej? Niech się nie może samodzielnie wypróżnić, ma na przemian zaparcie lub biegunkę? Wreszcie niech sobie ta kość tak wisi i w końcu niech przebije jelita? Czy uśpić? Bo już to byłoby chyba bardziej humanitarne od pozostawienia go bez pomocy…Jesteśmy za życiem – są w nim iskry, chęci, nadzieje, my w niego wierzymy. Skonsultowaliśmy Walentego u chirurga. Podejmie się operacji. Uraz jest kilkutygodniowy, więc nie jest to tak łatwe jak przy świeżym, ale jest szansa. Kości trzeba ułożyć na swoim miejscu i zespolić za pomocą płytek. W nodze nie ma aktualnie czucia i najpewniej nie będzie już. Ale właściwe poskładanie miednicy pozwoli, by kot przestał odczuwać ból i mógł się prawidłowo załatwiać. Gdy miednica się zrośnie będzie można planować drugi zabieg tj. odjęcia kończyny, bo jest bezwładna i będzie przeszkadzać, niepotrzebnie ograniczać mu ruch, może narażać na inne urazy, potłuczenia itp. Nie można zrobić obu zabiegów w jednym czasie (zespolenie miednicy i amputacja łapki), bo to za długi zabieg i zbyt poważne obciążenie dla organizmu.Pomóżcie nam uzbierać na koszty pierwszej operacji. Kotek jest umówiony na zabieg już w środę. Jeśli nie uzbieramy na pierwszą operację poskładania miednicy, kot będzie nadal cierpiał. Gdy połamane kości przebiją narządy wewnętrzne umrze. Zawsze pomagaliście takim biedakom w potrzebie. Walenty chce żyć. Pierwsza operacja będzie kosztowała około 1000 zł (może wyjść ciut wyżej, to orientacyjny koszt) plus dojdą potem wizyty kontrolne, ew. leki. Przydałoby się dobrze go karmić. Potrzebujemy uzbierać na ten cel około 1300 zł. Życie kociaka jest w naszych wspólnych rękach. Ze wszystkich sil prosimy o pomoc…

https://pomagam.pl/walenty1

lub

mBank 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220

Tytuł wpłaty: na działalność statutową – dla Walentego