AKTUALIZACJA 28.03.2018
Trochę to trwało ale udało się! Roksi otoczona troskliwą i profesjonalną opieką w końcu wyzdrowiała! Leczenie trwało długie tygodnie i było dość skomplikowane ale ostatecznie zakończyło się sukcesem. Bakteryjne zakażenie zostało opanowane, sunia została wysterylizowana, zaszczepiona, odrobaczona i odpchlona i wraz ze swoją już wyrośniętą córcią pojechała do Psiego Pensjonatu
Szczeniaczek od Roksi miał wiele szczęścia, ponieważ zaraz po opublikowaniu ich smutnej historii zgłosiła się do nas niezwykła rodzina z okolic Warszawy, która pokochała tą małą czarno-biało-rudą kuleczkę od pierwszego wejrzenia Naczekali się długie tygodnie by w końcu w minioną niedzielę przyjechać po swoje upragnione szczęście setki kilometrów
Mała dostała na imię Mela i już radośnie biega po swoim nowym domku za górami, za lasami
Nowa rodzina Meli regularnie wspierała finansowo mamę i córcię podczas pobytu w lecznicy i w Psim Pensjonacie, za co serdecznie dziękujemy
Do pełnego bajkowego zakończenia brakuje nam domu dla biednej Roksi… Sunia wiele przeszła, jej życie ograniczało się do bardzo małej przestrzeni na której była nieustannie maltretowana przez dwa samce Lata życia w niewoli pozostawiły trwały ślad w psychice Roksi, mimo to jest łagodnym i dobrym psem, który mimo wszystko darzy ludzi miłością i zaufaniem. Roksi wymaga by poświęcono jej troszkę czasu, nauczono co to spacer z prawdziwego zdarzenia, pokazano, że nie musi uciekać ponieważ nikt więcej jej nie zamknie w ciasnym pomieszczeniu… Sunia dogaduje się z innymi psami ale jest ostrożna, ze względu na swoje doświadczenia nie lubi zbyt wielkich psich zażyłości.
Roksi jest w pełni zdrowa, ma około 6 lat, jest psem w typie dalmatyńczyka, dość dużym, silnym. Ma przed sobą długie lata życia, będzie idealnym towarzyszem ludzi aktywnych. Prosimy pomóżcie nam znaleźć kochający dom dla Roksi, wierzymy, że ktoś ją pokocha już do końca świata a nawet i dłużej
Dwaj psi towarzysze niedoli Roksi zostali odebrani „właścicielowi” w trybie administracyjnym przez gminę, po nagłośnieniu przez nas sprawy. Mamy nadzieję, że czeka na nich lepszy los.
Bardzo dziękujemy za dotychczasowe wsparcie dla Roksi i maleństwa, bez Was nie moglibyśmy pomagać! Jednak pobyt Roksi w Psim Pensjonacie to koszt kilkuset złotych miesięcznie, dlatego będzie bardzo wdzięczni za każdą złotówkę wsparcia dla tej dzielnej suni! Razem wielką mamy moc
Kontakt w sprawie Roksi:
Kamila 782 695 747
Maria 666 015 714
i pod adresem mailowym kamila.mniejsi@gmail.com
opis/tytuł wpłaty: ROKSI
Numer konta naszej organizacji :
mBank 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220
Wpłaty przez PayPal :
https://www.paypal.me/BraciaMniejsi
Wpłaty przez system szybkich płatności Dotpay :
https://ssl.dotpay.pl/payment/index.php
ID sprzedającego to: 71972
GALERIA ZDJĘĆ
HISTORIA
Nasza ostatnia interwencja nie należała do łatwych… Najgorsze co może spotkać wolontariuszy w takich sytuacjach jak niżej opisana to konieczność wyboru – któremu zwierzęciu pomóc najpierw?
Stary dom położony przy ruchliwej ulicy, dwa wąskie okna na parterze, przez które widać siedzące na parapecie trzy spore psy, te okna to jedyny ich kontakt ze światem… Spacery nie są im znane, choć w okolicy znajdują się łąki, zagajniki i las. Obok domu jest małe podwórko, ale jest zajęte przez stary sprzęt gospodarczy i dla psów nie ma tam miejsca. Właścicielem psów jest samotny mężczyzna w średnim wieku, niezamożny, podopieczny Ośrodka Pomocy Społecznej.
Podchodzimy do brudnego okna, przez które widać w jakich warunkach trzymane są psy. Warunki są straszne! Poszarpane, zniszczone i brudne meble, których kawałki rozrzucone są po całym pomieszczeniu, na podłodze śmieci i odchody… Dwa samce co chwile atakują sukę próbując ją pokryć i widać, że suka nie ma już siły się bronić. W tym kłębowisku dostrzegamy coś malutkiego, wyglądało jak zwinięta ciemna szmata, która okazała się praktycznie nowo narodzonym szczeniaczkiem! Psy nie zwracają uwagi na maleństwo, które dosłownie zostaje stratowane i na naszych oczach spada z kanapy.
Po krótkiej rozmowie z właścicielem dowiadujemy się, że jego zdaniem psy mają bardzo dobre warunki, wcale nie potrzebują spacerów dobrze im tak w ciasnocie, nie szczepił ich bo nie ma środków finansowych. Suka ponoć miała dwa mioty szczeniąt (w sumie 10 piesków), wszystkie nie żyją oprócz tego jednego… Według naszej oceny racjonalna rozmowa z tym mężczyzną jest bardzo trudna, jest to niebywale prosty człowiek, żeby nie powiedzieć prymitywny, równocześnie w żaden sposób nie był w stosunku do nas agresywny czy wulgarny. Naszym zdaniem jest to człowiek skrajnie nieporadny, sam potrzebuje pomocy… A jeśli chodzi o psy to po prostu nie widzi on nic złego w swoim postępowaniu, nie rozumie naszych argumentów. Dlatego po krótkim namyśle zapadła decyzja, że postaramy się rozwiązać sprawę krok po kroku, w możliwie najbardziej polubowny sposób.
Psy są dzikie, nie reagują na głos, nie rozumieją żadnych komend, nie są nauczone czystości, nie znają spacerów i nie potrafią chodzić na smyczy. Cały ich świat to ta brudna izba i okno. Suka ma podobno sześć lat, biało-czarny pies około roku, a drugi brązowo-czarny około 9 lat. Właściciel dobrowolnie oddaje nam szczeniaka, jednak nie możemy (i nie chcemy) zabrać go bez matki, która jeszcze go karmi. W końcu właściciel daje się przekonać, by suka na czas karmienia pojechała ze szczeniakiem, a następnie została wysterylizowana. W lecznicy okazało się, że Roksi (tak ma na imię suczka) ma obfity wyciek z pochwy i jednego gruczołu mlecznego, zostaje pobrany wymaz z narządów rodnych i gruczołów. Obecnie czekamy na wyniki badań i opinię lekarza o stanie zdrowia suczki. Szczeniak okazał się 3 tygodniową uroczą dziewczynką, jej stan został oceniony jako dobry i mamy nadzieję, że ktoś zakocha się w malutkiej i zechce dać jej dom gdy tylko trochę podrośnie 🙂
Nie zostawimy sprawy na tym etapie, Roksi nie może wrócić do swojego dawnego domu. Chcielibyśmy zabrać też stamtąd pozostałe psy, zadbać o nie i odnaleźć im spokojną przystań. Niestety, jak pisaliśmy na początku, póki co musieliśmy wybrać… Ponieważ ekonomia nie zna empatii, nie interesuje jej co byśmy chcieli, że pęka nam serce z bezsilności. Dla ekonomii liczą się tylko liczby, złotówki… Pobyt Roksi w lecznicowym hoteliku, badania, leczenie to obecnie koszt kilkuset złotych (dokładne rozliczenie za styczeń dopiero dostaniemy). Brakuje nam miejsca w domach tymczasowych, pozostałe psy musiałby trafić do hoteliku, gdzie miesięczny koszt ich utrzymania wyniósłby w przybliżeniu 1500 złotych… No i co dalej? Na tą chwilę Pan dostał karmę i monitorujemy praktycznie codziennie stan psów, postaramy się też zadbać o podstawową opiekę weterynaryjną. Dlatego bardzo prosimy o Wasze wsparcie!!
Potrzebujemy:
– środków finansowych na pokrycie pobytu Roksi i maluszka w lecznicowym hoteliku,
– środków finansowych na pokrycie kosztów badań, leczenia i przyszłej sterylizacji Roksi
– domu stałego dla maluszka,
– domu tymczasowego lub stałego dla Roksi,
– środków finansowych na zapewnienie podstawowej opieki weterynaryjnej dwóm pozostałym psom,
– domów stałych lub tymczasowych dla dwóch pozostałych psów,
– ciepłych myśli, Waszego wsparcia i udostępniania 🙂
Nasza praca to często przysłowiowy pot, krew i łzy, długie godziny wolnego czasu po pracy poświęcone dla zwierząt… Ale wiemy, że warto i robimy coś dobrego, walczymy dla tych, którzy nie potrafią poprosić o pomoc. Wiemy też, że zawsze możemy liczyć na Wasze wsparcie, bez niego nie jesteśmy w stanie POMAGAĆ!
Kontakt w sprawie piesków:
Kamila 782 695 747
Maria 666 015 714
i pod adresem mailowym kamila.mniejsi@gmail.com
opis/tytuł wpłaty: ROKSI
Numer konta naszej organizacji :
mBank 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220
Wpłaty przez PayPal :
https://www.paypal.me/BraciaMniejsi
Wpłaty przez system szybkich płatności Dotpay :
https://ssl.dotpay.pl/payment/index.php
ID sprzedającego to: 71972
Stowarzyszenie Humanitarno-Ekologiczne „Dla Braci Mniejszych”
OPP 1% KRS 0000324731
www.braciamniejsi.com.pl
Facebook: https://www.facebook.com/dlabracimniejszych
GALERIA ZDJĘĆ
KA
Leave a Reply