Do Akcji miesięcznika „Mój Pies” włączyło się również nasze Stowarzyszenie. Wspólnie z pracownikami żywieckiego Schroniska, zorganizowano w centrum miasta happening celem którego było uświadomienie ludziom problemu psów więzionych całe życie na łańcuchu.
Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Żywcu przyłączyło się do akcji, która ma uchronić czworonogi przed cierpieniem
Kilkaset osób zatrzymało się w niedzielę na żywieckim Rynku, gdzie zjawili się miłośnicy psów traktujący te zwierzęta jak dobrych przyjaciół.
Przyszli, żeby przede wszystkim zaprotestować i zwrócić uwagę ludzi, że trzymanie psów na łańcuchach jest okrutne. Niestety, na Żywiecczyźnie to dość częsta praktyka.
– Mamy w powiecie czternaście gmin wiejskich. W większości znajdujących się w nich gospodarstw psy cierpią, bo trzymane są na krótkich łańcuchach. Jakby tego było mało to są zaniedbywane – mówi Irena Majdak-Para-dowska, kierowniczka żywiec-kiego schroniska dla bezdomnych zwierząt, które przyłączyło się do ogólnopolskiej akcji pod nazwą „Zrywamy łańcuchy”.
W działaniach aktywnie uczestniczyli również członkowie Stowarzyszenia dla Braci Mniejszych, którego wolontariusze opiekują się podopiecznymi żywieckiego schroniska.
Akcja zorganizowana w Żywcu była częścią Światowego Dnia Zwierząt, jaki obchodzony był także w niedzielę. Od południa do godz. 15.00 rozstawiono na Rynku puste psie budy z łańcuchami. Każdy mógł się do nich przywiązać, aby na własnej skórze poczuć, co czują czworonogi, gdy więzi się je na kawałku placu. Niektórzy przechodzili i negatywnie komentowali całą inicjatywę. Nie brakowało też jednak ludzi, którzy doskonale zrozumieli cel organizacji happeningu.
– Dowiedziałem się od organizatorów tej akcji, że psy często mają jedynie dwa metry kwadratowe terenu, po którym mogą się poruszać – mówił Karol Dzierżawa z Żywca.
– To niedopuszczalne. Jak można znęcać się nad swoim zwierzakiem – dodawała Agata Mikocka z Węgierskiej Górki. Wiele osób zgodnie podkreślało, że czworonogi nie powinny mieć takiej ciasnoty. Właściciele powinni je trzymać przynajmniej na pięciu metrach łańcucha lub w dużym kojcu.
– Nie wolno traktować psa jak rzeczy. Niestety, w swojej kilkunastoletniej pracy ze zwierzętami często zdarzało mi się trafiać na ludzi, którzy znęcali się nad swoimi czworonogami, co w niektórych przypadkach kończyło się nawet ich śmiercią – zaznacza Irena Majdak-Paradowska.
Zakuci w łańcuchy Just | 05.10.2009 (909)
2 metry kwadratowe to cały ich świat, a ciężki łańcuch na szyi to nieodłączny element. Psy łańcuchowe to niestety codzienny widok w naszym kraju. Akcja „Zerwijmy łańcuchy!” ma przekonać, że tak być nie powinno…
4 października obchodzony jest Światowy Dzień Zwierząt. Z tej okazji wczoraj w największych polskich miastach przeprowadzono akcję „Zerwijmy łańcuchy”. Akcja miesięcznika „Mój Pies” to protest przeciwko wiązaniu psów na stałe na łańcuchach oraz apel o humanitarne traktowanie zwierząt.
Żywieckie schronisko dla bezdomnych zwierząt wspólnie ze Stowarzyszeniem dla Braci Mniejszych zorganizowało podobną akcję w Żywcu. Na płycie Rynku w samo południe zebrali się wolontariusze oraz pracownicy schroniska wraz ze swoimi czworonożnymi podopiecznymi. Swoją obecnością próbowali oni zwrócić uwagę na problemy psów łańcuchowych. Każdy zainteresowany mógł również przykuć się do jednej z bud, ustawionych na płycie Rynku i na własnej skórze poczuć ciężar łańcucha. Chętnych nie brakowało.
Podczas niedzielnej akcji zachęcano również do adopcji czworonogów ze schroniska.
– Przykułam się dzisiaj do budy, aby zsolidaryzować się z czworonogami – mówi Małgorzata Tomiczek z Żywca. – Mam w domu dwa psy ze schroniska i chcę zachęcić innych ludzi do adopcji, ale tylko takiej, która gwarantuje czworonogom godne i humanitarne życie, czyli bez łańcucha – wyjaśnia.
Wczorajszy happening pokazywał problemy łańcuchowania psów oraz wciąż niską świadomość ludzi, którzy nie widzą w tym problemu. Wciąż bowiem w Polsce na wsiach, ale też i w miastach pies na łańcuchu to codzienny widok Potrzebne są więc akcje, które pokażą, że jest to niehumanitarne traktowanie zwierząt.
– Za pośrednictwem dzisiejszej akcji chcemy zwrócić uwagę na krzywdę jaką wyrządzają ludzie ograniczając wolność psa do dwóch metrów – wyjaśnia Irena Majdak- Paradowska, kierowniczka żywieckiego schroniska. – Cieszy fakt, że udało się zgromadzić i zachęcić do udziału w niej wielu mieszkańców Żywiecczyzny. Być może zakładając łańcuchy na szyję i przekonając się jak ciężki i straszny jest los psów łańcuchowych niektórzy z nich zmienią swoje myślenie – dodaje.