100_5621
Matylda trafiła do nas z rejonu ulicy Czystej. Bytowała tam już kilka lat, dokarmiana przez “cichych karmicieli” …
Na Czystej nie wolno, oficjalnie dokarmiać kotów, tut. Spółdzielnia rozwiesza ulotki zakazujące tych czynności …
Karmiciele robią to w skrytości, pod osłoną nocy, tak aby sąsiedzi tego nie widzieli – ktoś mógłby donieść …
Na Czystej zakratowano okienka piwniczne, koty wyrzucono z piwnic, niektóre zamknięto ku przerażeniu osób dokarmiających …
Matylda mieszkała w piwnicach, stołowała się w śmietnikach, nie zawsze mogła skorzystać z tego czym uraczyli kocią gromadę karmiciele.
Silniejsze kocury przeganiały te słabsze …
Rodziła dzieci, rok do roku, traciła zęby z przemrożenia, w wyniku chorób, zachorowała na ropomacicze …
Wyrzucono ją z piwnicy i zablokowano dostęp, biedna kotka próbowała się tam dostać, koczowała pod drzwiami, to miejsce było jej jedynym, znanym domem.
Trzeba ją było natychmiast odłowić, bez pomocy i leczenia nie miała szansy na dalsze życie …
Matylda trafiła do lecznicy, sterylizacja, usunięcie wszystkich narządów dróg rodnych w związku z ropomaciczem, no i przykra diagnoza : trzeba usunąć dosłownie wszystkie zęby …
Są zepsute, powodują stany zapalne, nie da się tego już leczyć
 
Matylda – kilkuletnia kotka po wielu traumatycznych przejściach, chorobach, bez ani jednego ząbka, z nadwagą, apatyczna, wycofana, nie miała żadnych szans na adopcję …
Miała dożyć u nas w spokoju swoich sędziwych lat, już jako kot nie wychodzący. Dla kotki, która do tej pory, żyła cały czas na wolności, zamknięcie w domu, w “czterech ścianach” było jednak mocno przygnębiające … Jej energia gasła, Matylda ograniczała się  tylko do krótkich, spacerów po domu, dużo spała, nie była wesoła … nie było jednak dla niej innego domu …
Niespodziewanie zadzwonił telefon – znalazł się osoba, która zechciała dać dom, kotu z małymi szansami na adopcję, niepełnosprawnemu, po przejściach, nieważne jaki będzie – oby był to kot w potrzebie …
Pojawiła się szansa dla Matyldy – w tym domu, po okresie adaptacji miała szansę aby odzyskać cząstkę wolności, niezależności. Dom ma ogród, jest położony w spokojnym miejscu, mieszkają tam dwa inne koty – Matylda będzie mogła nareszcie znów wychodzić  
Nie spodziewaliśmy się, że los się do naszej Matyldy jeszcze kiedyś uśmiechnie  
Znalazła się jednak Pani o wielkim sercu i wrażliwości, która zechciała się pochylić nad losem tej właśnie, doświadczonej kotki.
Dziękujemy serdecznie Pani Krystynie, która przy okazji adopcji przekazała na rzecz naszych podopiecznych darowiznę w kwocie 50 zł.
Trzymamy kciuki za Matyldę i za całą – już w tej chwili trójkę kotów. Oby ich relacje ułożyły się pozytywnie, potrzeba na to trochę czasu, mamy nadzieję, że Matylda się odnajdzie, a pozostałe koty zaakceptują jej towarzystwo.
 
Trzymamy kciuki za Matyldę !