******************************************************************************************************************
Wojtuś znalazł szczęśliwie, długo wyczekiwany, nowy dom i zamieszkał z nową rodziną adopcyjną 🙂
*******************************************************************************************************************
Zima tego roku była wyjątkowo długa i paskudna…
Był mroźny, marcowy poranek. Blisko wejścia do jednego z Marketów siedział na śniegu niewielki kot. Skulony, z nastroszonym futerkiem, ślepka zamknięte. Wyglądał jak nieżywy.
Ludzie przechodzili, ktoś trącił go nogą…
Kot przewrócił się na bok i tak został.
Półżywego dostrzegł młody człowiek.
Nie zastanawiał się wiele….
W marketowej kasie poprosił o plastikową torbę na zakupy.
Wpakował do niej biedaka i przyniósł do mieszkania Pani o Wielkim Sercu.
W cieple zwierzak odtajał, wróciło do niego życie. Po kroplówce i lekach poczuł się dużo lepiej.
Okazał się kotem o cudownym charakterze,
a na cześć swojego wybawcy dostał na imię Wojtek.
Wkrótce przemarznięcie i głód dały o sobie znać.
Przestał jeść, w nosku i oczach ropna wydzielina.
Weterynarz stwierdził koci katar.
W dodatku zaczął nim zarażać inne koty mieszkające u Pani o Wielkim Serce.
Dzisiaj sytuacja jest już opanowana. Jeszcze tylko szczepienia,
kastracja i będzie można szukać małemu nowego domu.
Bardzo będziemy wdzięczni za pomoc w utrzymaniu
i opiece wet. Wojtka.
Liczy się każda złotówka.