– Obcując z kotem człowiek ryzykuje jedynie to, że stanie się wewnętrznie bogatszy – mawiała Colette. Wiedzą o tym kociarze, których pupile obchodzą 17 lutego swoje święto – Światowy Dzień Kota.



– Kot nie jest zwierzęciem stadnym, jest samotnym łowcą, dlatego często mówimy o jego indywidualności.
Jest przystosowany do tego, żeby radzić sobie sam. W relacjach z człowiekiem kot nie zabiega
tak bardzo o względy człowieka jak pies.

Mimo że relacja kot-człowiek bywa skomplikowana, wymaga wielu kompromisów, głównie ze strony właściciela,
mruczki są bardzo związane z człowiekiem. I wbrew powszechnym opiniom tęsknią za właścicielem.
Poza tym – jak zauważa pisarka, lekarz weterynarii Dorota Sumińska – są niezwykle pożyteczne.

– Koty są bardzo potrzebne, te wolno żyjące również. Dzikie koty byłyby bardzo szczęśliwymi kotami, gdyby im nie przeszkadzano, gdyby im pozwolić żyć, dokarmiać je, dbać o nie, to nie wymaga wielkiego wysiłku. Gdyby więcej osób chciało pomóc, życie tych kotów byłoby lepsze, a my bylibyśmy wolni od plagi szczurów, która coraz bardziej dotyka Warszawa – zauważa Sumińska.

Skoro udomowiliśmy kota, a przynajmniej tak nam się wydaje, musimy temu kotu coś oddać i stworzyć takie warunki, jakich potrzebuje. Okazuje się, że mruczek lubi patrzeć na wszystko z góry i nie chodzi tu tylko o cechę jego charakteru.

– Kot potrzebuje żyć w trzech wymiarach, potrzebuje wchodzić do góry, lubi z góry obserwować swoje otoczenie.
Dlatego nie można mu zabronić wskakiwania na meble czy parapety. Kot musi żyć w ciekawym otoczeniu.
Powinien mieć możliwość wyglądania przez okno, wychodzenia na zabezpieczony balkon –
wbrew powiedzeniom koty nie zawsze spadają na cztery łapy. Niezbędna jest stymulacja i zabawa .

W 2008 roku koty gościły w 33 proc. polskich gospodarstw – donosi magazyn „Kot”.
Ale nie każdy może być właścicielem kota.
To zwierzę tylko dla cierpliwych. – Relacja z kotem jest niesłychanie satysfakcjonująca.
Wymaga ona uwagi, cierpliwości. Kotu trzeba dać dużo czasu, zanim się nawiąże z nim kontakt.

17 lutego obchodzimy Światowy Dzień Kota, święto mające podkreślić znaczenie kotów w życiu człowieka, niesienie pomocy bezdomnym kotom i uwrażliwienie ludzi na często trudny koci los.

– Ja jestem przeciwna takiemu świętowaniu. Świętujemy przez jeden dzień, potem o tym zapominamy. A czy kota obchodzi takie święto? Kota to nie obchodzi. Myślę, że dobrze byłoby, żeby cały ten dynamizm, który wkładamy w świętowanie, włożyć w każdy dzień, rozglądać się wokół siebie i zwrócić uwagę na te koty, które potrzebują ratunku. Uważam, że zamiast święta kota, warto zrobić dzień kociary. Kociarami nazywamy karmicielki kotów, jest to pejoratywnie zrozumiane przez ludzi. Tymczasem są to wspaniałe osoby, które za własne pieniądze ratują zwierzęta, które ratunku potrzebują – zauważa Sumińska, która sama jest posiadaczką 10 mruczków, w tym dwóch czarnych.

– Ja nie mam zwierząt z wyboru. Marzę o tym, żeby mieć jednego psa i jednego kota. Ale to musiałby być inny świat. Wtedy wiedziałabym, że nie ma takich zwierząt, które są poszkodowane – dodaje.

źródło

Kocie święto wywodzi się z Włoch. Tam wszystkie mruczki i kiciusie świętują już od 1990 roku. Polskie koty obchodzą swój dzień dopiero od 2006 roku. Co ciekawe, to właśnie w Polsce i we Włoszech to święto jest najbardziej popularne. Dzień Kota nie tylko jest okazją do kupienia dodatkowego smakołyku naszemu domowemu czworonogowi. Ideą przewodnią święta jest uwrażliwienie ludzi na los bezdomnych i zaniedbanych kotów oraz przypomnienie nam, jak ważną rolę w naszym życiu pełnią te mięciutkie pupile.

Koty od wieków są naszymi wiernymi towarzyszami, jednak my nie zawsze traktujemy je z należytą troską. Najlepsze dla kotów czasy były w starożytnym Egipcie. Wtedy były nie tylko szanowane, a wręcz ubóstwiane. Do tego stopnia, że w sytuacjach różnych kataklizmów czworonogi ratowano najpierw, a dopiero później dzieci. Niestety, kociakom nie zawsze było tak dobrze.

W średniowieczu koty, szczególnie czarne, były ścigane i tępione, gdyż uważano je za pomocników czarownic, wcielenie zła czy nawet samego diabła. Na szczęście, wraz z odejściem w przeszłość wieków średnich, czarownic i płonących stosów, koty zaczęły mieć się coraz lepiej. Ich wielbicielami i posiadaczami byli wielcy politycy, uczeni i artyści: Isaak Newton, Nostradamus, George Washington, Amadeusz Mozart czy Mark Twain.
Czarno-białego dachowca ma nawet papież Benedykt XVI.

W Polsce kota można spotkać blisko w jednej trzeciej domów. Dachowce i rasowe, czarne, szare i łaciate wylegują się na kanapach i na kolanach właścicieli. Nie bez powodu mówi się, że kot łagodzi obyczaje.