Nasze koty.


Te porzucone i te wolno żyjące.
Los kotów bezdomnych jest straszny. Prześladowane, dziesiątkowane przez choroby,
rozjeżdżane przez samochody, umierające z głodu …

Wręcz odmawia się im prawa do życia.
Na ulicę trafia  też wiele kotów domowych .., najczęściej przez niefrasobliwość właścicieli.
Są jeszcze bardziej bezradne i skazane na śmierć.

Gdy staną na naszej drodze, jak im nie pomóc?

Nasze Stowarzyszenie od początku swojej działalności prowadzi działania w celu pomocy bezdomnym, wolno-żyjącym, miejskim kotom. Potrzeb jest wiele a środków na prowadzenie wszystkich działań skutecznie – zawsze zbyt mało.

Dokarmiamy, sterylizujemy, leczymy chore zwierzęta z różnych rejonów miasta, okolic. Ratujemy kocięta przed bezdomnością. 

Własnoręcznie budujemy dla nich styropianowe domki – skuteczne schronienia prze zimą. 

Współpracujemy z karmicielami kotów, społecznościami lokalnymi, osobami, które chcą pomagać i potrafią samodzielnie prowadzić takie działania. Wszystko to w celu polepszenia warunków bytowania miejskich zwierząt, by problem bezdomności zwierząt powoli zniknął.

Domowe koty, które z nieznanych powodów stały się bezdomne, odławiamy w miarę możliwości z ulic, osiedli. Przechodzą kwarantannę w lecznicach, potem trafiają do domów tymczasowych – wtedy rozpoczynamy poszukiwania odpowiedzialnych opiekunów na resztę ich życia. 

Ilość miejsc mamy jednak ograniczoną – nie prowadzimy schroniska i nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich zgłaszanych zwierząt. Próbujemy jednak pomóc w jakikolwiek sposób.

Kotom wolno-żyjącym, które są dzikie, nie-udomowione staramy się w miarę naszych możliwości zapewnić dokarmianie, opiekę weterynaryjną – jeśli zajdzie taka potrzeba. Dla takich kotów nie ma szansy na dom – sterylizujemy/kastrujemy takie zwierzęta. Potem wracają na wolność, w miejsce dotychczasowego pobytu, pod opiekę karmiciela.

Wszystkie uliczne koty, które do nas trafiają wymagają odrobaczenia, odpchlenia, wyleczenia ze świerzbu, chorób skóry – grzybicy, infekcji zapalnych, wirusowych, bakteryjnych, pasożytniczych.

Przed wydaniem zawsze je szczepimy, sterylizujemy, czasem robimy kosztowne  testy białaczkowe.
Na utrzymaniu mamy też koty „nie-adopcyjne”, które czy to ze względu na wiek, przewlekłe choroby, kalectwo,  nie-udomowienie, czy po prostu ‘pospolitą urodę” nie znajdują opiekunów. Zwierzęta nieuleczalnie chore /FELV, FIV, FIP, inne/, starsze, „powypadkowe” nigdy z powodów wysokich kosztów opieki weterynaryjnej nie zostają uśpione, leczymy je zawsze, do końca. Wykorzystujemy wszelkie możliwości poprawy ich zdrowia, przedłużenia życia – pamiętając przy tym o poszanowaniu ich godności, nie stosując uporczywego leczenia …

To wszystko pochłania ogromne środki a osób wspierających nasze ‘kocie’ działania  jest garstka.
Bardzo prosimy o pomoc. Bez Państwa wsparcia nie podołamy pomagać …
Każda, najmniejsza nawet wpłata pozwoli nam uratować kolejne zwierzę przed cierpieniem i bezdomnością.

Tekst zastrzeżony prawami autorskimi.